Od wczoraj gorąco jest na polskim rynku akcji. Poniedziałkowa sesja na warszawskiej giełdzie rozpoczęła się od mocnej, bo przekraczającej 3 proc. wyprzedaży. W ten sposób inwestorzy zareagowali na wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich w Polsce. Spadki dodatkowo spotęgowało pogorszenia nastrojów na globalnych rynkach akcji i rozczarowujący odczyt majowego indeksu PMI dla polskiego przemysłu.

Jednak po początkowych spadkach warszawska giełda szybko się otrząsnęła z szoku, a kolejne godziny notowań upływały już pod znakiem odrabiania strat. W efekcie na koniec dnia indeks WIG20, który rano tracił ponad 3 proc., spadał jedynie o 0,6 proc. To co prawda wciąż był jeden z najgorszych wyników w Europie tego dnia, ale i tak wyglądało to o niebo lepiej niż jeszcze rano.

Największym pozytywnym efektem tego wczorajszego odrabiania strat była obrona przez WIG20 ważnego wsparcia na wykresie dziennym. W poniedziałek WIG20 już 3 raz na przestrzeni ostatniego miesiąca zawrócił z okolic 2700 pkt.

Nadzieje kupujących na uspokojenie nastrojów na GPW okazały się jednak płonne. Dziś od rana giełda w Warszawie ponownie mocno spada, a WIG20 ponownie atakuje obronione wczoraj wsparcia.

Notowania WIG20 zeszły poniżej 2700 pkt., wracając po pierwsze poniżej 50-dniowej średniej (2719,90 pkt.), ale przede wszystkim atakując barierę popytową 2684,8-2712,4 pkt. Jeżeli spadki się pogłębią i WIG20 zamknie dzień poniżej 2684,8 pkt., a zwłaszcza jeżeli dodatkowo potwierdzi to spadkiem poniżej minima z 6 maja (2677,4 pkt.), to na wykresie dziennym zostanie wygenerowany silny podażowy sygnał. Zostanie tez utworzona formacja głowy z ramionami, co otworzy drogę minimum do 2550 pkt. Ale może tez otworzyć drogę do 2458,10 pkt., czyli do wsparcia tworzonego przez 200-sesyjną średnią.